DZIELĄC SIĘ OTRZYMUJESZ...
Początki misji…
Czcigodni Parafianie! Pisząc te kilka słów pragnę podzielić się z wami naszym franciszkańskim doświadczeniem z misji w Burkina Faso, którego nazwa tłumaczy się – CZŁOWIEK PRAWY. Historia początków misji sięga Jubileuszu 2000 – lecia chrześcijaństwa. W 1999 roku nasz Zakon otrzymał zaproszenie od jednego z miejscowych biskupów, aby przybyć z misją do jego diecezji. Na odezwę o. Generała pozytywnie odpowiedziała jedna z prowincji włoskich zapoczątkowując przygotowania do otwarcia misji w Burkina Faso jako wotum wdzięczności za Jubileusz Chrześcijaństwa. Po kilku latach oraz problemach personalnych (choroby braci) zaproszono tam do współpracy polską prowincję franciszkanów z Warszawy. Także obecnie do misji przynależą: o. Massimiliano Bacile, o. Kazimierz Więsek, o. Marek Hryniewicki, br. Michał Kossi Egah, o. Giacomo di Ciano, br. Paweł Pilszak, o. Tomasz Kręt.
Być może poprzez ten list stanie się wam bliższy jeden z najbiedniejszych krajów na świecie, którego położenie geograficzne (Afryka Zachodnia) wywiera znaczący wpływ na kształtowanie osobowości ludzi, wśród których żyjemy. Bliskość pustyni, brak dostępu do morza, surowość klimatu sprawiają, że burkinabe jawią się jako twardzi ludzie z subtelnym otwarciem na innych. Przebywać i pracować z nimi stanowi ogromne ubogacenie dla nas misjonarzy. Ujmująca prostota i wierność sprawiają, że niejednokrotnie, to oni stają się źródłem naszego umocnienia.
Kraj…
Spoglądając na mapę Afryki po lewej jej stronie zauważyć można niewielki kraj, dawną kolonię Francji, otoczony sześcioma sąsiednimi państwami (Mali, Togo, Niger, Gana, Wybrzeże Kości Słoniowej, Benin) o dzisiejszej nazwie Burkina Faso (do 04.08.1984 Górna Wolta). W 13 000 000 populacji kraju można wyróżnić kilkadziesiąt grup etnicznych mówiących własnym dialektem. Do główniejszych zaliczają się następujące: Mossis (53%), Peuls (7,8%), Gourmantchés (7%), Gourounsis (6 %), Bissas (3 %), Lobis (2,5 %), Sénoufos (2,2 %), Samos (2 %), Markas (1,7 %), Bobos (1,6 %).
Dotknięcie łaski…
Było to podczas Wielkiego Postu, moje pierwsze wyjazdy z katechistami na skrutynia przed Chrztem i Bierzmowaniem dorosłych. Do dziś zachowały się we mnie pytania, gdy widziałem starsze osoby wędrujące pieszo na cotygodniowe spotkanie katechetyczne kilka czy kilkanaście kilometrów. Pytałem siebie: Co ich przyciąga? Po co? Dla jakiej korzyści? Jedyną odpowiedzią, jaką znalazłem: To musi być ŁASKA WIARY. Bez takiej odpowiedzi trudno wytłumaczyć sytuację gdzie 65-cio letnia osoba wywodząca się z całkowicie muzułmańskiej rodziny chce przyjąć chrzest. Ten przykład nie jest odosobniony, oto w tym roku odbyło się ponad 600 chrztów dorosłych, 300 chrztów dzieci. To odkrycie stało się dla mnie inspiracją i ożywiło słowa Jezusa, „Co uczyniliście dla innych to dla mnie było” oraz „Za dobro już tu otrzymujesz nagrodę”. Jakże pokrzepiające jest to dziś w dobie gonitwy, zapomnienia o innych. Ujmując to w prostocie słowa, pobyt tutaj pomaga wzrastać w otwarciu na Bożą interwencję w naszym życiu.
Z naszego podwórka…
Działalność misji jest rozwarstwiona na duszpasterską, socjalną oraz wychowawczą z nutą franciszkańskich akcentów. W praktyce przejawia się to: rozwijaniem franciszkańskiej myśli i pobożności; organizowaniem spotkań formacyjnych; działalnością Centrum Medycznego oraz CREN (centrum dla dzieci niedożywionych); poszukiwaniem funduszy na studnie głębinowe; alfabetyzacją; formacją kandydatów do zakonu oraz pomocą doraźną w wielu trudnych sytuacjach tutejszej populacji. Jak dziś pamiętam rozmowę z jedną parafianką. Opowiedziała mi swoją trudną historię rodzinną i podsumowała to tak, „… ale teraz to ja żyje jak w raju” moje zdziwienie musiało być wyraźne gdyż zaraz dodała „… tak ojcze, bo franciszkanie są tutaj i wiem, że jak mi zabraknie mąki to tu mi pomogą”. W tym momencie byłem szczęśliwy z bycia franciszkaninem, z tego, że jak kiedyś św. Franciszek, tak teraz bracia zdobywają się na odwagę by urzeczywistniać innym Boga Dobroci.
Misja …
Pozwolę sobie przytoczyć słowa jednego ze starszych współbraci, który przed moim wyjazdem do Burkina powiedział: „…wiesz Tomek ja też chciałem wyjechać na misje, tyle, że bałem się, że zabraknie mi wiary, a ta, którą mam nie wystarczy by mówić o niej innym…”. Po naszej rozmowie przyszła mi refleksja by jeszcze raz spojrzeć na moją decyzję…
Dziś wiem, że Bóg potrafi nami kierować i wzmacniać nas. Naszym powołaniem jest Mu nie przeszkadzać. Gdy spoglądam wstecz jawią mi się trzy ważne daty. Po raz pierwszy o misji pomyślałem w wieku 11lat, gdy zobaczyłem w kolorowym telewizorze film o Afryce. Wtedy przez myśl przebiegło zdanie – Ja tam chcę żyć. W wieku 21 lat wstąpiłem do Franciszkanów z prośbą o wyjazd na misje, a mając 31 lat przyjechałem na kontynent. Ktoś powie naciąganie, inny może się wzruszy, ja uważam to za prowadzenie Boże…
Minął rok jak jestem w jednym z uboższych krajów świata. W niektórych miejscach moich wyobrażeń o misjach musiałem nanieść wiele poprawek. Jednakże wiem, że Bóg nas tu powołał bez przypadku. Ponieważ pracować na kontynencie wielkich przeskoków kulturowych, mentalnościowych i co najbardziej widoczne socjo-materialnych, to zadanie franciszkańskiej duchowości, która jest otwarta na dialog i współpracę.
Czcigodni,
Dla nas jako franciszkanów, być w Burkina Faso stanowi wielkie wyzwanie. W duchu braterstwa staramy się przybliżać innym Boga Prawdy, Boga Opieki, Boga Miłosierdzia oraz Boga Przyjaźni i Miłości. Poprzez naszą działalność otwartą na inne religie czy światopoglądy chcemy nieść jak św. Franciszek przekaz, że Bóg jest przy nas i chce nas uszczęśliwiać swoją obecnością.
Ślemy wam z naszej misji gorące (ponad 40°C) pozdrowienia, życząc jednocześnie wielu łask od Boga przez ręce Maryi przekazywanych. Naszym tradycyjnym Szczęść Boże życzymy jak najwięcej radości w Waszym życiu rodzinnym.
o. Tomasz Kręt OFM Conv■
Sabou – Burkina Faso
Autor: Tomasz Kręt - OFM Conv
2010-05-09