Rozmowa z księdzem Prałatem dr Franciszkiem Nieckarzem - Rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji zamojsko-lubaczowskiej
„...Modlitwa o rozeznanie drogi życiowej, dobre wyniki w szkole i szlachetne,
przykładne życie, to są warunki, które młody człowiek musi spełnić
jeśli chce wstąpić do seminarium”
Red. Jaka myśl, czy temat przewijał się w trakcie prowadzonych przez księdza rekolekcji adwentowych w naszej parafii? Dlaczego akurat podjął się ksiądz takiego tematu?
Ks. Prałat: Sam Adwent określa charakter, czy temat każdych rekolekcji, które są prowadzone, a więc temat czuwania, gotowości na przyjście Chrystusa. Natomiast to, na czym mi najbardziej zależało i myśl jaka się przewija w trakcie głoszonych nauk ukazywała Adwent który pozwala nam zobaczyć jak Bóg staje się człowiekiem, a my powinniśmy zobaczyć Pana Boga w małym dziecku. Myśl ta niesie ze sobą przesłanie o godności człowieka. Jesteśmy tak ważni, posiadamy tak wielką godność, że Bóg chciał przyjąć naszą ludzką naturę i pośród nas się narodzić. Myślę, że przynajmniej w niektórych rekolekcyjnych rozważaniach ten temat wyraźnie wybrzmiał. Stąd wypływa troska i szacunek dla życia, które się poczyna, które się rodzi a którego my wszyscy mamy strzec.
Red. W tym roku mija 27 lecie kapłaństwa księdza. W jakich parafiach ksiądz pracował w tym czasie i czym się ksiądz przez te lata kapłańskiej posługi zajmował?
Ks. Prałat: Rocznica ta przypomina mi, że czas płynie naprawdę bardzo szybko. Były to takie lata, kiedy święcenia kapłańskie były w grudniu. Nasz rok1984 był szczególny, dla tego, że na parę tygodni przed naszymi święceniami został zamordowany ks. Jerzy Popiełuszko, dzisiaj błogosławiony. Towarzyszył nam wtedy pewien lęk, o to jakie to nasze kapłaństwo będzie, gdyż czasy w Polsce były wtedy wyjątkowe i mroczne. Po święceniach przez trzy i pół roku pracowałem w parafii Konkatedralnej w Lubaczowie, stamtąd pojechałem na cztery lata do Rzymu na studia. W 1992 roku wróciłem z Rzymu, kiedy powstała diecezja zamojsko-lubaczowska. Zostałem skierowany do Zamościa, przez dwa lata byłem tam wikariuszem, uczyłem katechezy w I Liceum Zamojskim. W tym czasie, przez siedem lat byłem wykładowcą w kolegium teologicznym, które wtedy działało. Od roku 1994 pracowałem jako proboszcz w Żdanowie, przez pięć lat a potem przez trzy lata w Udryczach. Przez ten cały czas, czyli przez osiem lat kierowałem działalnością „Caritas” diecezji zamosjsko-lubaczowskiej. Obecnie pracuję w Lublinie, w seminarium duchownym naszej diecezji, jest to już 10 rok mojego pobytu tam.
Red. Czy mógłby ksiądz opowiedzieć nam, jak wygląda obecnie sytuacja w Wyższym Seminarium Duchownym naszej diecezji w kwestii powołań? Na co dzisiaj Seminarium zwraca szczególną uwagę w wychowaniu przyszłych kapłanów?
Ks. Prałat: Jeśli chodzi o życie w seminarium, to od wielu lat jest ściśle ustalone i podobne w każdej diecezji. Na przestrzeni dziesięcioleci ten rytm życia niewiele się zmienia. Z pewnością jest mniej osób, które na powołania odpowiadają, bo samo powołanie jest tajemnicą, dzisiaj generalnie jest mniej młodych ludzi w szkołach , na studiach, w konsekwencji więc w seminarium także jest mniej niż w tych latach, które były latami rekordowymi.
Dzisiaj w seminarium jakby dwie rzeczy są ważne. Najpierw młody człowiek (kandydat na kapłana), poza tym, że musi wejść w osobistą relację z Panem Bogiem, musi poznać pracę różnych grup, które w parafiach działają. Jest to konieczna droga, którą Kościół musi podążać, to tzw. tradycyjne duszpasterstwo zawsze będzie podstawą ale małe grupy są niewątpliwie źródłem duchowego ożywienia w Kościele i kandydat na księdza musi nauczyć się z taką grupą pracować, musi być jej animatorem. Poza tym odkąd katecheza jest w szkole, jest to dodatkowe doświadczenie i często duży trud dla kandydatów do kapłaństwa, w związku z tym bardzo wiele godzin spędzają oni na ćwiczeniach z katechezy na hospitacjach, na tych wszystkich sprawach, które pozwalają im później pójść do szkoły i dobrze tę swoją misję wypełnić.
Red.: Czy w czasach, w których przyszło nam żyć, jest mniej powołań, czy raczej młodzi ludzi, ulegając trendom, modom, i sposobom życia nie odpowiadają na wezwanie Boga „Pójdź za Mną”?
Ks. Prałat: Jak wspomniałem na pewno jest mniej kandydatów do święceń kapłańskich niż było jeszcze 10-15 lat temu, ale ja bym powiedział, że jest wiele bardzo pozytywnych znaków. Pierwszy jest taki, że bardzo często przychodzą kandydaci po jakimś doświadczeniu studiów świeckich albo pracy. To daje im ogromne doświadczenie, najpierw życia na świeckiej uczelni, zmagania się z różnymi problemami. Jest w związku z tym większy poziom dojrzałości, ta grupa kleryków, jest taką grupą na której opiera się cała formacja seminaryjna. Oni po prostu służą radą czy wsparciem dla swoich kolegów, którzy nie mają takiego doświadczenia. Myślę, że jest to pewna nowość, że motywacje są dużo bardziej poważne, dlatego, że trudniej jest dzisiaj pójść za głosem powołania niż „parenaście” lat temu, gdyż całe środowisko temu nie sprzyja. Właściwie pójście do seminarium jest traktowane(przez pewne grupy), jako życiowa porażka, błąd, jako coś, czego dzisiejszy świat nie rozumie i żeby w tej sytuacji odpowiedzieć Panu Bogu na łaskę powołania trzeba większej odwagi i motywacji niż było to w czasach, kiedy rodziny były bardziej religijne a nasze środowisko na co dzień żyło sprawami wiary.
Red : Co by powiedział ksiądz młodym chłopcom, którzy zastanawiają się nad swoją drogą życia i myślą o możliwości służenia Bogu ale mają pewne obawy?
Ks. Prałat: Gdy chodzi o młodych chłopców, którzy na pewno noszą w swoim sercu takie myśli i słyszą głos Boży uważam iż żeby zostać księdzem trzeba spełnić kilka warunków, myślę, że trzy w zupełności wystarczą. Po pierwsze trzeba się modlić, o to żeby rozeznać drogę życiową, żeby ten Boży głos jakoś wyraźnie usłyszeć. Po drugie trzeba się dobrze uczyć, dlatego, że studia są wymagające i zdarzało się tak, że z tego powodu iż ktoś nie radził sobie z egzaminami musiał niestety seminarium opuścić. Po trzecie trzeba prowadzić porządne życie młodego człowieka, trzeba troszczyć się o swoją przyjaźń z Bogiem, o stan łaski uświęcającej, nie ulegać różnym modom, i unikać sytuacji, w których można nie jedną szansę życiową przekreślić. Modlitwa o rozeznanie drogi życiowej, dobre wyniki w szkole i szlachetne, przykładne życie, to są warunki, które młody człowiek musi spełnić jeśli chce wstąpić do seminarium.
Parafia wasza jest parafią szczególną, najpierw poprzez ten piękny budujący się kościół, to jest znak głębokiej wiary, następnie dlatego jest szczególna, że są powołania do kapłaństwa. Mamy dwóch diakonów: Marka i Łukasza, mamy Krzysztofa, który w maju 2012 roku będzie diakonem i jest Mateusz, który jest na IV roku studiów. Te powołania to jest szczególny znak Bożej Łaski i Bożego Błogosławieństwa, więc życzę wszystkim żeby ta świadomość życia w bliskości Pana Boga nieustannie wszystkim towarzyszyła, żeby rodziny były silne Bogiem i silne codzienną modlitwą, a sobie życzę żeby dalsze powołania z tej parafii były i żeby w seminarium ciągłość powołań z Biłgoraja nie ustała. Szczęść Boże.
Autor: Mirosław Kita
2011-12-15